Wyobraź sobie świat, w którym sztuczna inteligencja (AI) jest nowym mistrzem pędzla, tworząc niesamowite obrazy zaledwie kilkoma kliknięciami myszy. Coś, co kiedyś było domeną artystów, staje się teraz dostępne dla każdego, kto ma dostęp do odpowiedniego algorytmu. Ale czy te dzieła sztuki są naprawdę „nasze”? Czy AI może być uznana za artystę? A co z prawami autorskimi? W miarę jak AI coraz bardziej przejmuje stery kreatywności, świat prawa staje przed gigantycznym wyzwaniem: jak regulować obrazy generowane przez algorytmy?
Tanie grafiki
Wiele osób z branży projektowania graficznego czynnie bojkotuje wykorzystanie grafik generowanych przez AI. Ze względu na niską cenę produkcji takich obrazów, pracodawcy często potrafią się zachłysnąć możliwością tańszego wykonania pracy niż grafik komputerowy. Z tego powodu wiele osób martwi się o swoje stanowiska zagrożone przez tę szybko rozwijającą się technologię, lub już je straciło. W ostatecznym rozrachunku jednak takie grafiki mogą sprawić więcej problemów, niż na początku mogłoby się zdawać.
Prawa autorskie
Na całym świecie w momencie spektakularnego pojawienia się na rynku AI takiego jak np. Midjourney, rozpoczął się prawny wyścig z czasem odnośnie praw autorskich do prac sztucznej inteligencji. Poprzez wiele rozważań takich jak do kogo należeć mają prawa autorskie do obrazów (programistów, firmy, użytkowników), czy w ogóle takie grafiki powinny być nimi objęte. Różne rejony świata miały własne podejście do tej sprawy.
Pierwszym co do regulacji tych spraw państwem były Chiny. Ich podstawową, jedną z ważniejszych regulacji była konieczność oznakowania wszystkich treści generowanych przez AI. Stany zjednoczone natomiast nie wymagają oznakowania takich treści. Ale jednocześnie takie prace nie są wcale chronione prawami autorskimi. Dopiero po odpowiednim przetworzeniu przez człowieka projekt może być objęty prawami autorskimi. Unia europejska w podobny sposób podeszła do tego zagadnienia i aby być objęta prawami autorskimi, praca musi mieć "ludzki wkład". Pytanie tylko ile pracy to już jest ludzki wkład.
Problemy
Aby spojrzeć na podstawowy problem AI, trzeba poznać sposób szkolenia takiej technologii. Technologia ta uczy się poprzez bazę setek tysięcy prac stworzonych już przez człowieka oraz następnie wskazówki użytkownika co do tego co jest nie tak w wygenerowanym obrazie.
Pierwszy problem polega na błędach w generowanych obrazach. AI nie jest mistrzem i popełnia ogromną ilość błędów, którą można pominąć na 1. rzut oka, ale przy 2. już widzi się wszystko. Koślawe elementy, powyginane litery, postacie z 4 lub 6 palcami u dłoni, lub bardzo dziwnymi oczami. Można by wymieniać te błędy w nieskończoność.
Jak było to wspomniane, ta technologia wymaga ogromnej bazy obrazów. Tu pojawia się pytanie skąd owe obrazy zebrać ? W końcu bez nich nie da rady wyszkolić AI. Sporo AI zostało wyszkolone na obrazach znalezionych w Internecie. Wzbudziło to ogromne wzburzenie wśród grafików. Ponieważ prace tysięcy ludzi bez ich zgody zostały wykorzystane przy szkoleniu. Co za tym idzie, prawa autorskie tych osób zostały naruszone, poprzez kradzież fragmentów prac. Doszło wręcz do tak kuriozalnych dowodów na to naruszenie prawa, że w generowanych obrazach pojawiały się całe podpisy lub logo twórców, na których pracach program był szkolony.
Z powodu nieprzychylności grafików do AI, nie tylko robią oni wszystko, aby ich praca nie były wykorzystywane do szkolenia, ale również, aby psuły AI. Już jakiś czas temu pewna osoba wymyśliła sposób przekształcenia kodu obrazu tak, żeby wyglądał na ekranie normalnie, lecz AI interpretowało go inaczej. W ten sposób obrazek kotka został zinterpretowany jako awokado.
Co dalej ?
Z czasem również graficy przystosują się do nowego narzędzia do pracy. Najprawdopodobniej AI stanie się po prostu kolejnym sposobem tworzenia prac. Ze względu na potrzebę poprawiania błędów, dodawania elementu ludzkiego, aby zyskać prawa autorskie oraz samych ludzkich pracy, żeby program miał na czym się szkolić, AI raczej nie wyprze grafików, ale na pewno zmieni ich pracę.